Patrzyłam na zakochaną koleżankę, która opowiadała mi o bóstwie, które niedawno poznała. W oczach płonął żywy płomień namiętności, a wokół rozpościerała się tęcza, z każdego słowa leciało kolorowe konfetti.
Szczęściara – pomyślałam. Niechaj no tylko odkryje, że temu zesłanemu omyłkowo na ziemię bóstwu pocą się pachy, a skubany nie zbiera skarpet do kosza na brudną bieliznę.
I wtedy mnie olśniło! Idealizacja a dewaluacja! I wszystko to, co pomiędzy. Czym są te różowe okulary i czy aby na pewno każda idealizacja musi się kończyć warstwą mułu? Czy jednak jest w tej idealizacji coś, co może nas zatrzymać przy ziemi, co by nie odfrunąć w niebiosa, po czym pierdyknąć z impetem w ziemię? No i przede wszystkim, czy między idealizacją a dewaluacją może zaistnieć miłość i bliskość?
No i z kim ja mogłabym o tym porozmawiać? Odpowiedź w mojej głowie była oczywista. W kwestii love, my love one and only jest Marta Niedźwiecka.
Więc zapodałam pomysł. A tam żar podcasterskiej namiętności wybuchł przed mikrofonami, więc zapnijcie Państwo pasy. Będzie ostra jazda.
Ściskam czule, Gutral (gada)
PS Za możliwość realizacji, montażu i dystrybucji tego odcinka kłaniam się nisko Patronom i Patronkom :*
Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.Rozumiem
Brak komentarzy