I ja w nim myślę głośno, a nawet na dość dużym poziomie wzbudzenia, o tym, czy jest to możliwe, aby zachować normalność w nienormalnych realiach? Czy nasze zdrowie psychiczne dźwignie turbodopalanie otaczającej nas rzeczywistości i czy istnieją ludzie, których przepustowość, kubatura, metraż psychicznych zasobów są niewyczerpywalne.
Zadaję i pozostawiam do dyskusji pytanie fundamentalne: a co jeśli to świat zwariował?
A nasze reakcje nie są do końca patologią, a całkiem racjonalną odpowiedzią na to dezadaptacyjne środowisko?
Być może nie od razu wkroczymy na drogę rewolucji, ale jednak, każdy krok zaczyna się od jednostki, co nie?
Dajcie znaka o wrażeniach po, sami wiecie jak mnie frapują te solówki.
Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.Rozumiem
Brak komentarzy